Zacznę od siebie.
Jestem 40-letnią mamą dwójki małych wojowników ze swoimi własnymi bliznami. W życiu kieruję się intuicją, bo ona ratuje życie. Nigdy nie chciałam zostać lekarzem, prawnikiem, czy nawet dietetyczką. Niestety, mama musi znać się na wszystkim.
Mieszkam w Kanadzie, ponieważ jest to „Ulubiony kraj świata” [przyp.aut. tytuł książki Katarzyny Wężyk].

Nikt nie rozmawia ze mną o chorobach nerek u dzieci, z wyjątkiem Perły nefrologa. Moje dziecko nie przyszło do mnie z instrukcją obsługi, więc wszystko robię po omacku. Staram się, ale czasami wychodzi jak wychodzi i ona ma za wysoki potas na badaniach. Mimo wszystko, wesołe to nasze życie i chcę, żeby Perła i Brylant się tego dobrze nauczyli.
Kochane dzieci,
Wasza matka ma poczucie humoru. Musicie nauczyć się mówić, pisać i myśleć po polsku:) Bez tej umiejętności, nigdy nie dowiecie się, kim była Wasza matka i co miała Wam do powiedzenia. I błagam Was! Nigdy nie pytajcie się mnie, jak stara jestem. Co jest dosłownym tłumaczeniem: How old are you? Haha… Kocham Was bardzo.
Mama
Perła urodziła się z wielotorbielowatą dysplazją nerek. Właściwie tylko jednej nerki, bo druga nigdy nic nie filtrowała. Moja cudowna córka ma już pięć lata i jej prawa nerka działa dobrze w sześćdziesięciu pięciu procentach.
A dzieci mogą mieć normalne życie z nerką, która wykonuje swoją pracę tylko w trzydziestu pięciu procentach – według opinii nefrologa. Natomiast ja uwielbiam takie dobre wiadomości.
Nasze życie nie różni się niczym od Twojego. Jestem jeszcze na macierzyńskim. Perła chodzi do polskiego domowego przedszkola, bo w domu się nudzi i ogląda za dużo bajek. Zdecydowanie, muszę się jeszcze parę rzeczy nauczyć.
Perła i Brylant są najcenniejszymi klejnocikami w moim życiu i mają swoje oficjalne imiona. Ja jednak wolę nazywać moje dzieci właśnie w ten sposób.
Pozdrawiam.